Zbawienie świata

Image_26

Zbawienie to rozciągnięty w czasie proces przejścia ze stanu upadłego świata, w którym istnieje wszechobecne zło i którego „panem” jest Szatan, do stanu przewidzianego pierwotnie przez Stwórcę, czyli do powstania dobrego świata pod zwierzchnictwem Boga. Potocznie oznacza ono rodzaj naprawy lub odnowy. W terminologii religijnej może też oznaczać zmartwychwstanie, czyli powrót do życia wiecznego pod zwierzchnictwem Ojca Niebieskiego.

W tym rozdziale spróbuję przeanalizować warunki, w jakich może dojść do pełnego zbawienia ludzkości i do nadejścia świata pozbawionego zła.

Wyobraźmy sobie, że ten moment mógłby nastąpić już za kilkadziesiąt lat.

W takim razie, co jest do tego potrzebne?

Moje poprzednie teksty wyjaśniły, dlaczego doszło do powstania złego, upadłego świata. Przypomnę, że nasz dobry świat został zatrzymany w swym rozwoju i wychodząc spod opieki i Ojcostwa Boga, dostał się pod władzę Szatana. Oto tak zwane warunki brzegowe potrzebne do przeprowadzenia analizy procesu zbawienia świata.

A zatem:

1. Pierwszy i podstawowy poziom analizy opiera się na fakcie, że Bóg jest doskonałym Stwórcą i Jego Wola, pierwotnie ustanowiona, powinna być realizowana, bez względu na to, jaką sytuację zgotowali Mu Adam, Ewa i Lucyfer. Bóg jest niezmienny i Jego pierwotny plan zostanie w pewnym momencie zrealizowany, ponieważ jest planem doskonałym.

2. Drugi poziom analizy tego zjawiska, które należy zrozumieć w perspektywie całości historii stworzenia świata, opiera się na wyjaśnieniu sytuacji z Ogrodu Eden. Adam był bez grzechu i w tym stanie miał osiągnąć poziom doskonałego człowieka. Między innymi miał także, jako syn Boga, wykazać swoją wyższość nad światem aniołów. Otrzymał też od Stwórcy partnerkę życiową podlegającą tym samym kryteriom, ponieważ i ona była córką Boga. Razem mieli stworzyć doskonałą pierwszą parę małżeńską. Zatem, aby zapoczątkować zbawienie świata, potrzebny jest odrodzony Adam, czyli Syn Boży i odrodzona przez niego Ewa, czyli Córka Boga. Jest to absolutnie kluczowy i podstawowy warunek zbawienia ludzkości.

3. Trzeci poziom analizy koncepcji drogi do zbawienia opiera się na wnioskach z misji Jezusa. Urodził się On w narodzie wybranym czekającym na przyjście Mesjasza. Na samym początku misji wykazał Swoją doskonałość osobistą, przezwyciężając kuszenie Szatana. Pokazało to Jego wyższość nad Szatanem. Pozwoliło Mu również potwierdzić Swój autorytet jako Syna Bożego oraz odrodzić pozycję Adama. Dzięki temu Jezus Chrystus może być wzorem do naśladowania.

4. Czwarty poziom analizy zjawiska zbawienia dotyczy koniecznego udziału ludzi i aniołów w tym procesie. Powinno się wziąć pod uwagę fakt, że zbawienie nie jest niespodziewaną łaską od Boga. Udział Stwórcy w tym procesie powinien polegać na działaniu Jego Opatrzności, by w rezultacie wprowadzić z powrotem ludzkość do symbolicznego Ogrodu Eden. Nastąpi to w reakcji na wypracowane przez Zbawiciela, ludzi i aniołów zwycięstwo nad Szatanem.

5. Piąty poziom analizy dotyczy sposobów rozpoznania Powracającego Zbawiciela.

Zacznę najpierw od całego szeregu pytań na temat Pierwszego Przyjścia Zbawiciela, a właściwie zdarzeń związanych z ostatnim okresem przebywania Jezusa Chrystusa w świecie fizycznym.

Jezus żył wśród ludzi na Ziemi jeszcze przez 40 dni po Swoim zmartwychwstaniu, zupełnie jakby był jednym z nas. Czy taka sytuacja mogłaby się powtórzyć jeszcze raz, tym razem w formie Jego dłuższego pobytu? Logicznie warto wziąć to pod uwagę. Gdyby tak się stało, to trzeba zapytać, czy zostanie rozpoznany przez tych, którzy oczekują, że zstąpi z nieba w wielkiej chwale i w formie wszechświatowego widowiska. Wiadomo przecież, że przez te 40 dni obecności w świecie fizycznym apostołowie często Go nie rozpoznawali, a nawet musiał przed nimi udowadniać swoją tożsamość, na przykład wobec apostoła Tomasza. Jezus niespodziewanie pojawiał się i znikał, nie można Go było też rozpoznać po głosie. Dodatkowo trzeba zapytać, co działo się pomiędzy kolejnymi pojawieniami się wśród apostołów.

Pan Jezus zakończył Swoją widzialną działalność ziemską dwa tysiące lat temu, obiecując, że powróci. Chrześcijanie czekają na Jego powrót i zastanawiają się, kiedy to nastąpi. Często nie wiedzą, czy ma to być czekanie pasywne, czy aktywne. Może się bowiem zdarzyć, że zawita do nas w podobny sposób jak przez te 40 dni po zmartwychwstaniu. Patrzenie w niebo może zatem być nieskuteczne. Co by się stało, gdyby pojawił się jako muzułmański Mahdi? Czy zostałby zaakceptowany przez wszystkie pozostałe religie? A może też, zgodnie z teorią reinkarnacji głoszoną przez religie dalekowschodnie, narodzi się jako inna fizyczna osoba? Być może będzie Swoją reinkarnacją w innym, nieznanym nam ciele? Jak go wtedy rozpoznać?

Jak w takim razie powinno przebiegać Powtórne Przyjście Zbawiciela?

Nie ma wątpliwości, że to nie Bóg spowodował upadek pierwszych ludzi i dlatego nie Bóg ma naprawić to, co zostało zepsute w Ogrodzie Eden, czyli na Ziemi. A zatem proces zbawienia musi się rozegrać między Adamem, Ewą i Szatanem. Wydarzy się to tutaj, na Ziemi.

Ponieważ zarówno Pierwszy Adam, jak i Drugi Adam urodzili się na Ziemi, to przychodzący Zbawiciel musi się też urodzić na Ziemi. Nie dziwi zatem fakt, że w ostatnich latach pojawiło się wielu tak zwanych „mesjaszy”, którzy pretendują do roli właściwego zbawiciela. Niestety ci „panowie” nie mogą się wykazać urodzeniem bez grzechu pierworodnego, czyli bez szatańskiego rodowodu. Tymczasem Pierwszy Adam miał czysty rodowód odziedziczony bezpośrednio od Boga. Na czysty rodowód Drugiego Adama, Jezusa z Nazaretu, zapracował naród wybrany, a właściwie wybrane postacie Starego Testamentu. Te osoby swoją wiarą, swoim działaniem, a zwłaszcza spełnianiem warunków odcięcia się od wpływów Szatana oczyściły od jego ingerencji łono Marii, z którego mógł się narodzić oczekiwany Zbawiciel, Syn Boży, Jezus Chrystus. Pomagali im w tym aniołowie, gdyż ich udział był warunkiem niezbędnym, aby cały proces zbawienia mógł się powieść. Dlatego w końcowej fazie jego przygotowań Archanioł Gabriel mógł zakomunikować Marii poczęcie Syna Bożego.

Jeżeli przyszłego Zbawiciela mamy jakoś nazwać, to musi on być jakby Trzecim Adamem, też Synem Bożym i też Synem Człowieczym. Najlepiej nazwać Go Powracającym Zbawicielem. Nad oczyszczeniem łona kobiety, z której On się narodzi, pracowali i dalej pracują liczni święci, męczennicy i inne postacie ery nowożytnej. Według mnie żaden ze znanych mi „mesjaszy” nie może się wykazać narodzeniem z czystego łona, bez grzechu pierworodnego, czyli posiadaniem boskiego rodowodu. Dlatego spokojnie możemy nie zawracać sobie nimi głowy. Na dodatek ten Powracający Zbawiciel powinien umieć wykazać swoją wyższość i władzę nad światem aniołów, a przede wszystkim nad Szatanem, czego nie dokonał jeszcze żaden ze znanych mi dotychczas „mesjaszy”.

Pewnie wieść o tym nadchodzącym Zbawicielu w dobie radia, telewizji i Internetu rozejdzie się po świecie jak błyskawica i na pewno nie trzeba już będzie patrzeć w niebo, aby go dojrzeć. Tak właśnie aniołowie radzili postąpić wpatrzonym w górę apostołom Jezusa po Jego cudownym zniknięciu (Dz 1, 11).

Jak dalej powinien potoczyć się proces zbawienia?

Tak jak Bóg dał Adamowi Ewę, tak i w wybranym środowisku ludzi wielkiej wiary powinna się pojawić niewiasta, jakby Trzecia Odrodzona Ewa dla Powracającego Zbawiciela. Powinno się stać to, czego nie spełnił naród żydowski, który nie przygotował dla Jezusa Oblubienicy (Drugiej Ewy) z powodu braku wiary w Syna Bożego. Kluczem do zbawienia jest zatem nie tylko rozpoznanie i uwierzenie w Powracającego Zbawiciela, ale również zaakceptowanie przygotowanej dla Niego kobiety, której zadaniem będzie odrodzenie pozycji Ewy.

W pierwotnym planie Boga Adam i Ewa mieli być pierwszymi przodkami dla całej ludzkości, to znaczy pierwszymi rodzicami dla przyszłych dzieci Boga. I tak się w końcu musi stać. Jeżeli na Ziemi pojawią się znów Powracający Zbawiciel i Odrodzona Ewa, którzy zastąpią Adama i Ewę z Ogrodu Eden, to będą mieli wreszcie możliwość powrotu do tego „ogrodu”. Gdy oni osiągną doskonałość osobistą i stworzą idealną parę małżeńską, to powstanie sytuacja dająca prawdziwy początek ludzkości, a Szatan automatycznie straci swoją pozycję „boga tego świata”.

Wszyscy ludzie, ci żyjący obecnie i ci przebywający już w świecie duchowym, będą mogli włączyć się w rodowód odrodzonych w ten sposób rodziców ludzkości, aby wrócić na „łono” Ojca Niebieskiego. Proces ten będzie miał charakter adopcji popartej wolą obu stron.

Tak oto na nowo rozpoczną się pierwotnie przygotowane dzieje ludzkości.

Muszę tu jeszcze dodać ważną uwagę. Jak wiemy, Bóg nie mógł zmusić Adama i Ewy do „niezjedzenia owocu” w Ogrodzie Eden. Bóg nie mógł, niestety, zmusić Kaina do niezabijania Abla, jak i do wielu innych podobnych przypadków opisanych w Biblii. Nie mógł też zmusić ludzi do niezabijania Jezusa Chrystusa. Dlatego nie zmusi nikogo do zaakceptowania Powracającego Zbawiciela. Tak jest, ponieważ człowiek powinien zrealizować swoją odpowiedzialność w sposób samodzielny i wolny, bez żadnego przymusu, czyli zgodnie z prawem Bożym.

Zatem odpowiedzialnością człowieka, niezależną od Boga, jest jego konieczny udział własny w odnowie świata i samego siebie. Jest to spełnienie niezbędnej części odpowiedzialności człowieka wobec Boga. Inaczej nie jest możliwe ukształtowanie się doskonałości w człowieku i powstanie doskonałego świata. Będę o tym pisał w następnym rozdziale.

Zbawienie świata musi się kiedyś dokonać, gdyż stoi za nim Boża Opatrzność. Nie oznacza ona jednak ingerencji Boga w upadły świat, ale funkcjonujące prawo Boże, które pewnego dnia zostanie wcielone w życie. Dlatego powinno zostać jasno określone, czy w procesie zbawienia Stwórca będzie działał z nami bezpośrednio, czy też uczynią to tylko aniołowie i zaangażowane w zbawienie osoby duchowe z raju prowadzone przez Jezusa Chrystusa. Twierdzę, że Bóg nie może bezpośrednio kierować procesem zbawienia, podczas gdy mogą to robić ludzie i aniołowie prowadzeni przez Zbawiciela. Istnieje wiele biblijnych dowodów wskazujących na to, że od czasu upadku w Ogrodzie Eden aniołowie wciąż wpływali na przebieg procesu zbawienia świata. Tymczasem chrześcijanie niezmiennie i wbrew logice wierzą w bezpośredni udział Boga w tym zbawieniu. W szczególności twierdzą, że po wielu mniejszych ingerencjach Stwórcy odbyła się ta największa, gdy wysłał On Swojego Syna, aby Ten przez Swoją śmierć i zmartwychwstanie przeprowadził zbawienie świata.

W tej sytuacji trzeba się zastanowić, jak inaczej zrozumieć starotestamentowy okres przygotowawczy do zbawienia. Wystarczy stwierdzić, że narodzenie Jezusa przygotowali wspólnie aniołowie i ludzie, aby wypełnić wciąż istniejącą Opatrzność Bożą. To ludzie stworzyli czysty rodowód dla Jezusa, a aniołowie prowadzili ich i wspierali na tej drodze. W ten sposób razem otworzyli drogę do zbawienia. Tak też powinno stać się z Powracającym Zbawicielem.

Zatem w procesie zbawienia świata aktywny udział ludzkości jest absolutnie niezbędny. Zostało to szczególnie uwidocznione w „mechanizmie Kain – Abel”, który omówiłem w rozdziale „Bóg a obecny świat”. To jest niezbędny proces wstępnego oddzielania dobra od zła. Musi bowiem być jasne, czym jest dobro, a czym jest zło oraz kto je reprezentuje. Dokładnie chodzi o wskazanie, co pochodzi od Ojca Niebieskiego, a co pochodzi od „boga tego świata”. Szczególnie ważne jest tutaj jasne określenie tożsamości Szatana.

Gdy ktoś mówi o idealnym świecie i wszędzie widzi obecność Boga, to ludzie wokół niego zwykle uważają, że wszystko jest w porządku i nikt tego nie kwestionuje. Dlatego nie powinno się nikomu zarzucać, że jest nawiedzony lub szalony, gdy mówi o złym, upadłym świecie i wszędzie widzi obecność Szatana. Człowiek tak postępujący wspiera swoimi słowami proces zbawienia, bowiem głosi prawdę. Zbawienie to nie jest coś, „co się samo zrobi”. Powinno się do niego nawoływać, gdyż nie dokona się ono bez pełnego ludzkiego zaangażowania. Negatywna postawa narodu izraelskiego była straszliwym błędem, ale bierna postawa wobec tego procesu też jest błędem. Zbawienie bez wysiłku ludzi, i to wysiłku maksymalnego, nie będzie się mogło dokonać.

Powracający Zbawiciel będzie zbawiał świat za pomocą nauczania, co w języku religijnym oznacza głoszenie Słowa Bożego. To nauczanie powinno stopniowo ogarnąć cały świat i przekonać wszystkich ludzi, że Bóg jest ich Ojcem, a przychodzący Zbawiciel jest Synem Bożym. Równocześnie, tak jak to opisałem powyżej, powinien On odrodzić sytuację z Ogrodu Eden. Dzięki temu ludzkość znów wróci do swoich korzeni. Wszyscy ludzie staną się dziećmi Bożymi, Archanioł Lucyfer i jego aniołowie powrócą do roli sług Ojca Niebieskiego i Jego dzieci. Wtedy Stwórca będzie mógł ogłosić istnienie Królestwa Niebieskiego w świecie fizycznym i duchowym.

Oceniając obecną sytuację na świecie, należy stwierdzić, że zadania stojące przed Przychodzącym Zbawicielem są niezwykle trudne. Jezus Chrystus, realizując te zadania, oddał życie, aby w formie Odkupienia wypełnić choć część Swojej misji. Trudno w tej sytuacji dyskutować z poglądami większości chrześcijan, którzy wierzą, że tym Przychodzącym Zbawicielem będzie ten sam Jezus Chrystus, który został ukrzyżowany i zmartwychwstał 2000 lat temu. Moim zdaniem będzie to namaszczony przez Niego kontynuator Jego misji.

Pewnym niebezpieczeństwem dla Przychodzącego Zbawiciela może być obojętność ludzkości wobec Jego wysiłków na rzecz zbawienia świata. Jezus nie pozwolił się zignorować ludziom i Szatanowi. Kosztem Swojego życia doprowadził do Odkupienia. Tym razem Jego Kontynuator nie może tego powtórzyć, ale powinien przekonać do Swojego nauczania całą ludzkość. Na tym właśnie polega ta największa trudność.

Jak bardzo to jest trudne, możemy ocenić po rezultatach wieloletniego nauczania i wysiłków czynionych przez papieża Jana Pawła II w ciągu jego długiego życia. Widać było, jak bardzo chciał trafić ze Słowem Bożym do jak największej ilości ludzi. Dziś wiemy, że poziom zła na świecie nie jest wcale mniejszy niż przed początkiem jego pontyfikatu, pomimo że objechał cały świat wzdłuż i wszerz.

Po tym moim wywodzie na pewno rodzi się wiele „technicznych” pytań dotyczących praktycznej realizacji działań opisanych powyżej.

To naturalne! Ja też mam wiele pytań!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

- WWW.ISTOTY.PL - 

 Prawdziwy Bóg nie zna zła - to jest motto tej strony internetowej

 

Każdy człowiek od urodzenia nosi w sobie największą wartość swojego życia, czyli wieczność. Obok wieczności również miłość stanowi w nim kolejną, najważniejszą wartość. Jednak to wieczność jest jego podstawową  autostradą życiową. Brak wiedzy o niej jest rodzajem kalectwa duchowego człowieka. Chcę pomóc ludziom odnaleźć w sobie tę wieczność. Przeczytaj tę stronę internetową, zanim wejdziesz do wieczności !